środa, 3 sierpnia 2016

"Inwazja na Tearling" Erika Johansen


Kelsea Glynn została niezaprzeczalną królową Tearlingu. Nie tylko pokonała żmudną drogę w kierunku objęcia tronu lecz także unicestwiła swoich wrogów. Oprócz jednego, najgroźniejszego. Kładąc kres zsyłką niewolników do Mort, Kalsea naraziła się na ogromne ryzyko i niebezpieczeństwo. Konsekwencją jej poczynań może być kres jej panowania i upadek królestwa. Z każdym dniem armia gotowa obrócić jej ojczyznę w pył jest coraz bliżej. Szkarłatną Królowa nie zamierza pozwolić aby ktoś sprzeciwiał się jej rozkazom. A młoda władczyni Tearlingu wzbudza podziw i nadzieje wśród państw poddanych Mort. Na dodatek posiada ona coś czego nad wyraz mocno pragnie Królowa... magiczne szafiry. Czy Kalsea zdoła obronić to o co tak długo walczyła?



Co takiego jest ma w sobie ta książka że nie potrafię się od niej oderwać? Jest to tak nieszablonowa historia że czytając ją siedziałam na szpilkach bo nie miałam pojęcia co się wydarzy!  Zaczynając  tę przygodę trzeba mieć przeświadczenie że nic nie stanie się według standardowego scenariusza. Erika Johansen pisze według swojego własnego planu który jest bardzo indywidualny i różny od innych trylogii jakie przewinęły się przez moje ręce.
Zacznijmy od tego że w większości tego typu historii główny wątek skupia się na dojściu do władzy. Tutaj od samego początku widzimy co się dzieje po jej objęciu. W poprzednim tomie wszystko kręciło się wokół Kalsei przez co poznaliśmy ją dogłębnie, jednak w bieżącej historii jej osobowość i charakter ewoluuje i to w tą mroczną stronę. Szczegulnie zauważalne jest to w momencie kiedy nawiązuje romans i biedny chłopak jest w niej zakochany po uszy a ona... no w sumie delikatnie mówiąc ma to gdzieś. Jeśli chodzi już o innych bohaterów, to my tu okazję poznać ich od podszewki. Odbiegamy od dworu Tearlingu i skupiamy się na innych postaciach i ich poczynaniach. Widzimy na przykład świat oczami jej gwardii, żołnierzy, ludzi postronnych z jej otoczenia, Szkarłatnej królowej, czy chociażby Lily, która żyła w czasach przed przeprawą. Erika Johansen mgliście zarysowała nam co doprowadziło do zniszczenia poprzedniej cywilizacji. Teraz dokładnie rozwija ten wątek, właśnie poprzez wspomnienia Lily. Muszę przyznać że szczególnie interesowały mnie fragmenty z jej opowieścią. Jej, oraz Szkarłatnej Królowej którą też bliżej poznajemy i odkrywamy tajemnice tego kim tak naprawdę jest i jak osiągnęła swoją potęgę. Musimy się jednak przyszykować na to iż "Inwazja na Tearling" skupia się głównie na wątku politycznym i militarnym. Nie znajdziemy tu słodkich spacerów po pałacowych ogrodach, bali i wykwintnych kolacji w pięknych sukniach. No tego chyba nigdy się nie doczekam :D
Podążając za fabułą coraz bliżej końca wzbiera w nas tyle emocji że momentami potrzebowałam głębokiego oddechu. Na dodatek autorka zakończyła ten tom tak sprytnie że tylko pobudziła moją chęć aby sięgnąć po następny. 
Oczywiście gorąco gorąco polecam! 
Anita <3

3 komentarze:

  1. Ta seria zapowiada się obiecująco. Jak tylko będę miała okazję to do niej zajrzę. Fajnie, że jest pisana z kilku perspektyw, uwielbiam takie książki. :) Wątek miłosny, coś dla mnie. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Co prawda nie czytałam pierwszego tomu i niewiele o nim wiem, ale recenzją drugiego strasznie nakręciłaś mnie na rozpoczęcie przygody z tą serią. Czuję, że to coś dla mnie, lubię książki pisane z kilku perspektyw :)
    Pozdrawiam, http://bukowy-dworek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń